Tytuł: Zaginiona apteka Autor: Sarah Penner Tłumaczenie: Artur Ubik Wydawnictwo: HarperCollins Liczba stron: 384 Ocena: 8/10
Najpierw było zaufanie. A potem zdrada. Jedno bez drugiego nie istnieje. Ktoś, komu nie ufasz, nie może cię zdradzić.
Z Sarah Penner (ku mojemu zdziwieniu) mieliśmy do czynienia przy okazji recenzowania książki Seans spirytystyczny, którą wspominam jako bardzo dobrą powieść. Zaginiona apteka jest tytułem, który w czasie swojej premiery w 2021 roku trafił na listę "do przeczytania", choć szybko zniknął pod nawałem innych lektur. Ostatnio znalazłam go pod stosem innych pozycji w markecie i radosna powędrowałam do kasy, bo udało mi się go dorwać za grosze.
Nella w przeciwieństwie do swojej zmarłej matki nie ma zamiaru praktykować sprzedaży wyłącznie lekarstw na różnorakie dolegliwości. Po łgarstwach i okrucieństwie swojego ukochanego, postanawia wspomóc inne kobiety w pozbywaniu się problematycznych mężczyzn. Ukryta apteka sprowadza damy z najróżniejszych sfer, a tajemnice Nelli fascynują Caroline Parcewell, która podczas swojej nieudanej podróży z okazji rocznicy ślubu, postanawia zanurzyć się w świat zwykłych ludzi i ich sekretów sprzed setek lat.
Powieść jest bardzo wciągająca. Przeskakujemy w czasie między osiemnastowiecznym Londynem, a tym współczesnym i doświadczamy tego jak małe wybory podjęte przez bohaterów w przeszłości, mają wpływ na ludzi w czasach współczesnych.
Wątek aptekarki jest bez wątpienia tym, który nadaje klimat starego miasta. Nie ma technologii, są to czasy w których toksykologia zaczyna dopiero raczkować, a co za tym idzie? Zdrady, ludzka krzywda, waśnie i w końcu tajemnicze zgony, których medycyna nie jest jeszcze w stanie wyjaśnić.
Postacie kobiece wiodą tu prym. Nie ma zbyt wielu męskich bohaterów, ale to w żaden sposób nie przeszkadza. Jest to w końcu książka o sile kobiet, która jest siłą wręcz niszczącą.
Trochę ciekawostek o samej toksykologii, które zweryfikowałam i jestem w szoku, bo pokrywają się rzeczywiście w tym, co można znaleźć w podręcznikach i Internecie. Do tego na samym końcu pojawia się kilka przepisów, które nie zawierają zbyt dużej liczby składników, a brzmią smacznie.
Niektóre wątki są zbyt łatwo doprowadzone do końca, mimo że można je było ciekawiej rozwinąć. Część dotycząca Caroline, która dowiaduje się o zdradzie męża i rozwój ich relacji jest najbardziej irytujący ze wszystkich, bo można odnieść wrażenie, że w dość cukierkowy sposób zostanie on zakończony.
Jest to powieść rozrywkowa. Taki przyjemny przerywnik do popołudniowej kawy. Trochę historii, trochę romansu i spora doza tajemnic. Nie wyróżnia się na tle innych książek w podobnym stylu, ale jest ciekawa i szybko się czyta. Jak najbardziej na plus.
A już niedługo pojawią się nowości, które można dorwać na sklepowych półkach.
Pozdrawiam, Klaudia ❤
Super🤩, już wiem co będę czytał w najbliższym czasie :D
OdpowiedzUsuń