środa, 22 maja 2019

"Wilk" Katarzyna Berenika Miszczuk

Tytuł: Wilk  Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk  Ilość stron: 320  Wydawnictwo: W.A.B. Moja ocena: 7|10

"Nigdy nie zrozumiem chłopców. To zupełnie inny gatunek, ich zwoje mózgowe muszą jakoś inaczej funkcjonować."

     Miałam ogromne obawy przed przeczytaniem tej książki, bo naprawdę wiele dobrego słyszałam/widziałam na temat tej autorki, nie tylko na blogach, ale także od znajomych (tak, mnie też troszkę to zdziwiło, że więcej niż jedna osoba w moim otoczeniu czyta), no i w zasadzie to same pochlebne. To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Bereniki Miszczuk, szczerze mówię, że udane.
"Te wszystkie miesiące naszej przyjaźni, sekretów, wzajemnych spotkań i przeżyć zupełnie przepadły."
     Margo Cook to najzwyklejsza w świecie nastolatka, która w sumie siłą została oderwana od dotychczasowego życia wśród znajomych i ogromu ludzi, którzy tworzą wielkie społeczeństwo w mieście, które nigdy nie śpi, trafia do małego miasteczka - Wolftown, w którym każdy każdego zna i ludzie najzwyczajniej w świecie są wścibscy. Jest to dosyć interesująca postać, bo poznajemy ją w ciężkim dla niej czasie, uwydatnia to jej najbardziej dominujące cechy, czyli upartość i cięty język, które niestety nie zawsze działają na jej korzyść, a wręcz szkodzą, ale wiadomo, że się z tego wygrzebie. W nowej szkole czuje się obco, no wiadomo - jak każdy, kto musi zmienić szkołę, pracę czy nawet inne miejsce, w którym czuje się komfortowo, ale pomimo tak drastycznej zmiany poznaje Ivette, potencjalną najlepszą przyjaciółkę, a także (jakżeby inaczej) tajemniczego Max'a, do którego niemiłosiernie ją ciągnie, bo wiecie, fajny i przystojny chłopak, który coś tam ukrywa to całkiem smakowity kąsek.
     Myślę, że warto też wspomnieć bezpośrednio o Ivette i Max'ie, choćby troszkę więcej niż parę słów. Zacznę więc od Ivette, nie spodziewałam się w sumie po niej jakiegoś szału, ale bardzo się pomyliłam, to dosyć szalona dziewczyna, która niemalże tonie w różu, co gorsze ma nawet różowe auto! Normalnie nie pozostaje nic innego jak rzygać tęczą. Niemniej jednak okazała się naprawdę miłą i fajną dziewczyną, która faktycznie nadaje się na dobrą przyjaciółkę. Przechodząc teraz do Maxa, na jego temat w zasadzie wiele powiedzieć nie mogę, bo poniekąd jest dosyć kluczową postacią, niemniej jednak poza tajemniczością okazał się być spoko chłopakiem który momentami irytował mnie zachowaniem, ale przymrużę na to oko i zobaczymy czy się poprawi w tomie drugim. Był to literacki debiut autorki, ja przeczytałam ten już lekko poprawiony, mimo dosyć znajomego schematu to i tak nieźle sobie poradziła, bo nawet oklepany temat można ogarnąć, a także nieźle wykonać, przede wszystkim ogromny szacunek za wykonanie postaci, były naprawdę ciekawe, skąd tak śmiałe stwierdzenie, ano stąd, że nie były zbyt infantylne i całkiem nieźle wpasowały się w zachowania jakie faktycznie towarzyszą nastolatkom.
"Oczywiście, tak jak podejrzewałam, drzwi kuchenne były otwarte. A jakże... Złodzieje z całego miasta! Zapraszamy! Nasze progi zawsze są dla was gościnne!"
     Autorka ma przyjemne, niezbyt wymagające pióro, używa też dosyć przystępnego języka. Myślę, że odnowienie tej historii i wydanie jej z poprawkami zarówno w tekście jak i pod względami estetycznymi, bo nie ukrywajmy te poprzednie okładki do najładniejszych nie należały, choć i tak miałam zamiar przeczytać te książki, choćby z czystej ciekawości. Nowa okładka jest na pewno bardziej estetyczna i milsza w odbiorze, szału ze szczegółami nie ma, aczkolwiek jest bardzo ładna.
     Reasumując, oprócz ciekawej acz schematycznej fabuły dostaniemy tu dosyć ciekawie wykonanych bohaterów, no i całkiem dobrą i przyjemną lekturę, raczej nie za długą, bo czyta się niemalże błyskawicznie. Nie spodziewajmy się tu jakichś innowacji, bo nie jest to najnowsza powieść niemniej jednak radzi sobie całkiem nieźle, przyznaję, że mimo obaw, które na szczęście się nie spełniły, mam do niej dosyć pozytywne podejście i mam szczerą nadzieję, że się to nie zmieni. Szczerze mogę polecić tę książkę jako przerywnik czegoś nieco bardziej wymagającego.

Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka