wtorek, 6 sierpnia 2019

"Afterlife. Pieczęć Samaela" Joaquin Danilecki

Tytuł: Afterlife. Pieczęć Samaela  Autor: Joaquin Danilecki  Wydawnictwo: Ridero  Ilość stron: 261  Moja ocena: 9|10
"To, że coś jest duchowe, nie oznacza, że jest nielogiczne."


     Joaquin Danilecki miło mnie zaskoczył już w pierwszym tomie Afterlife i tu również się spisał. Długo dosyć zbierałam się do czytania, ale gdy już to zrobiłam, pochłonęłam ją w dwa dni, a taki wynik w przypadku ebooka jest naprawdę ekspresowy. Czy i w tym przypadku byłam zadowolona z efektu jego pracy? Myślę, że tak.

     Ponownie spotykamy tu Trójcę Zagłady, czyli Emila, Jeremy’ego oraz Nicolasa, tym razem jednak nie chodzą już do Akademii, są jej absolwentami i mogą łapać demony na ziemi. Oczywiście bardzo wiele się wydarzyło, chłopcy przeszli ogromną metamorfozę. Zacznijmy najpierw od Jeremy’ego, bo on akurat trafił dosyć nieciekawie, gdyż po wybrykach z tomu pierwszego ponownie trafił przed sąd, który łaskawy nie był, musiał odbyć swoją pokutę w krainie Nod, jest to miejsce całkowicie czyste, wyzute z absolutnie z wszystkiego – emocji, kolorów i twarzy, a co najważniejsze pamięci. Zapewne domyślacie się, że Jeremy wyszedł z tego z całkowicie czystą kartą, zaczął wszystko od początku, bez świadomości co było wcześniej, musiał również otrzymać nowe stanowisko, bo oskarżyciel już się nie nadawał, został Królewskim Instygatorem. Jednak pokuta nie dotknęła tylko jego, oberwało się też Emilowi, jego karą z kolei była właśnie pamięć, wiedział co łączyło go z Jeremym, jaka więź mimo wszystko się między nimi wytworzyła, ale nie mógł z tym nic zrobić, to bardzo przykre, gdy nie możemy okazywać uczuć swojej bratniej duszy. Przyznam szczerze, że to on miał gorzej, nie ma nic bardziej bolesnego jak patrzenie na ukochaną osobę, bez możliwości wykonania jakiejkolwiek interakcji. Nicolas wyszedł tu w sumie najlepiej, jego autorytet i w zasadzie bratnia dusza odwzajemniła jego uczucia, zatem wszystko poszło według planu.
"-Istnieje coś takiego jak Dział Podziękowań?
-Istnieje, ale nie jest tak przepełniony jak nasz. Śmiertelnicy zapominają o podziękowaniach, sądząc, że wszystko im się od losu słusznie należy. [...] Ale kiedy dzieje się im coś złego, wiedzą, do Kogo się zgłosić."
     Aczkolwiek nie są to jedyni bohaterowie pierwszoplanowi, w tym tomie dostajemy w gratisie dwóch śmiertelników – Aidena i Toriego, którzy są przyjaciółmi, bardzo dobrymi przyjaciółmi. Aiden podchodzi pod nerda zakochanego w zjawiskach paranormalnych, to dobry chłopak, który regularnie odwiedza swoją byłą nianię i w sumie to o nią dba, można śmiało powiedzieć, że teraz już pełni funkcję wnuczka, bo ci prawdziwi raczej martwią się tylko o spadek. Aiden jest dosyć kluczową postacią, bardzo mocno związaną z Emilem, tak samo jak Tori z Jeremy’m, zupełnie jakby byli swoimi kopiami tyle, że z dwóch światów. Odnośnie drugiego chłopaka, Tori pracuje jako wolontariusz w schronisku, niesamowicie kocha zwierzęta, również odwiedza panią Caron, wyprowadza nawet jej psa Russela. Ich przygoda, tak na dobrą sprawę zaczyna się od śmierci owej kobiety, nie brzmi to jakoś super, ale to właśnie ona uświadamia Aidena i Toriego, że ich umiejętności nie są wytworem ich wyobraźni, również wtedy dopiero drogi ich i Trójcy Zagłady się krzyżują. 

     Okładki wszystkich trzech książek są specyficzne, każda ma szczególne znaczenie dla treści, pierwsza nawiązuje do Wzgórza Siedmiu Szczytów, druga do podarunku, który Aiden otrzymał od pani Caron, a trzecia… No tego jeszcze nie wiem, bo dopiero zaczęłam czytać tę część. Podoba mi się minimalizm na nich zawarty. Poprzednim razem podobało mi się pióro autora, moje zdanie pod tym względem nie uległo zmianie, chociaż jego warsztat w sumie się poprawił, nie ma tu zbędnych opisów, akcje są konkretne, a bohaterowie nieco bardziej wyraziści. Przyznam, że podczas czytania tego tomu bardziej się wczułam, emocje bohaterów bardziej mnie ruszały, no po prostu o wiele mocniej na mnie wpływały.

     Reasumując, drugi tom okazał się równie ciekawy, a może nawet ciekawszy od pierwszego, głównie ze względu wprowadzenia dwóch nowych bohaterów, ponadto tutaj historia była po prostu ciekawsza, zatem jeśli pierwszy tom niezbyt do was trafi to dajcie szansę też drugiemu, bo tu dzieje się o wiele więcej. Zatem mamy tu poprawiony warsztat, przyjemniejsze w odbiorze opisy, sporo akcji, więc nudzić się nie będziecie no i oczywiście kwestia bohaterów, którzy znacznie zyskują na charakterach i wydają się po prostu nieco lepiej wykreowani, albo umiejętnie poprawieni. Polecam każdemu, kto lubi paranormalne historie, które odgrywają dużą rolę w świecie przedstawionym.
Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka