wtorek, 25 lutego 2020

"Furia wikingów" Daniel Komorowski

Autor: Daniel Komorowski   Tytuł: Furia wikingów   Wydawnictwo: Replika Liczba stron:480 Ocena: 6,5|10

"Pomszczę cię, a ojciec i Ubbe w wyniku cierpień, jakie im wyrządzę, będą błagać o litość i śmierć, lecz nie zlituję się nad nimi. Będę ich katował, katował, katował... Zapłacą za twoją śmierć."
     Wikingowie to skandynawscy wojownicy, którzy podróżowali w celach rabunkowych i osadniczych na inne ziemie. Ostatnimi czasy zauważyłam wzrost zainteresowania nimi. Oczywiście głównie wśród kobiet, które z namiętnością oglądają seriale o tych brutalnych barbarzyńcach. Nie ma się co dziwić, gdyż męski ideał (nawet jeśli włochaty, zwykle niezbyt delikatny i nieprzywiązujący wagi do czystości), który potrafi walczyć, a kobieta może przy nim poczuć się bezpieczna (o ile wiking nie planuje jej zabić), jest na pewno marzeniem wielu pań. Niektórzy wolą pełne wdzięku elfy, inni porywczych czarodziei, a są też tacy, którzy lubią brutalnych wikingów.
Według informacji o autorze, jest to jego debiutancka powieść. Pomysł wziął się z zainteresowania nordyckimi wojownikami.

     Ragnar jest przywódcą. Ma też on kilku synów, a w głowie przepowiednię, którą chciałby doprowadzić do urzeczywistnienia. Pragnie też podbić Valhalli i powiększyć terytoria. Wikingowie nie zawahają się użyć siły, aby zdobyć to, czego pragną. Palenie, zabijanie, gwałcenie, rozboje i przelana krew, to dla nich codzienność, a odrzucanie emocji pozwala im przetrwać. Nie mają litości dla zdrajców, nie przywiązują większej wagi do więzi. Wiedzą, że ludźmi targają emocje, które trzeba zniszczyć zanim dojdą do głosu.

     Na wstępie zaznaczam, że nigdy nie interesowałam się kulturą wikingów, dlatego było to dla mnie coś całkiem nowego. Nie było tutaj ani krztyny cukierkowego świata na który bardzo często możemy natrafić w powieściach. Pozostaje tylko smutna i brutalna rzeczywistość. 
Jeśli chodzi o opisy i przebieg walk, których było tutaj ogromna ilość, to były one bardzo dobre. Nie powiem, że okrutne, bo o to w tym chodziło - o byciem wojownikiem bez litości. 
Relacje pomiędzy Ragnarem, a jego synami wybijały mnie z rytmu. W sumie to cała rodzina miała pokomplikowane stosunki. Z jednej strony zazdrość, z drugiej miłość, pomiędzy tym wszystkim nienawiść i brutalność. Jakoś taki model rodziny do mnie nie przemawia. 

     Niestety spojlerowanie czytelnikom książki jest niczym recenzencka zbrodnia, dlatego też staram się unikać jakichkolwiek informacji, które mogłyby zabić przyszłą radość czytania tej pozycji, jednak nie można nie wspomnieć o tym, że trupy grubą warstwą zaścielają każde kolejne strony. 
O sympatii do postaci ciężko tutaj mówić. Ich postępowanie wiele razy wydawało mi się czymś, na co XXI wiek już nie jest gotowy, bo poszedł w inną stronę. 
Wątek miłosny przez którą ruszyła cała historia Bjorna z jednej strony była czymś niesmacznym z drugiej strony brakowało mi jakichkolwiek łagodzących tę historię emocji, że aż przyczepiłam się nadzieją do miłosnego wyboru syna Ragnara, mimo że był z góry skazany na nieszczęście.

     Czy polecam pozycję? Nie ukrywam, że jest to na pewno coś innego i ciekawego. Wzoru mężczyzny bym z tego nie wzięła, nie kusiłoby mnie również, aby przenieść się w tamte czasy (nie muszę chyba pisać, że kobiety były tam głównie niczym narzędzia do zaspokajania potrzeb?). Nie mogę jednak odmówić książce czegoś, co sprawia, że ciężko się od niej oderwać. Język jest lekki, a akcja wartka. Jeśli już na początku recenzji wspomniałam o umiłowaniu przez niektóre kobiety do tych brutali, to wyraźnie oznajmiam, że w moim przypadku umocniło się uwielbienie do jakże niesamowitych elfów. Pozdrawiam i zachęcam do sięgnięcia po Furię wikingów

Black clare

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka