niedziela, 25 kwietnia 2021

[WYWIAD] Aleksandra Galert



W końcu nadszedł czas, gdy mój pierwszy wywiad pojawia się na stronie. Pomyślałam, że to nic trudnego - zanim zaczęłam pisać pytania. Jak się okazało, to nie takie łatwe, zwłaszcza, gdy robi się to po raz pierwszy. Dlatego jestem wdzięczna, że pierwszą pisarką, która mi się trafiła jest przemiła Aleksandra Galert (bez której zapomniałabym o kilku rzeczach, które powinny się pojawić w wywiadzie). Dziękuję bardzo za poświęcony czas i zapraszam do wywiadu! ^.^
***

Słowem wstępu Aleksandra Galert jest fotografem mody i pisarką, pomaga również artystom przekształcić ich kreatywną pasję w pracę. Ukończyła Prawo i Filologię Hiszpańską na Uniwersytecie Łódzkim oraz Fotografię w Warszawskiej Szkole Fotografii. Obecnie mieszka w Mediolanie. W wolnych chwilach lubi czytać i podróżować - im dalej, tym lepiej. Jest również wielką fanką łyżwiarstwa figurowego. 

1. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka? (polecam aby włączyć i wczuć się w klimat wywiadu)

Hmmm, to dość trudne pytanie, bo jest wiele utworów, które bardzo lubię, ale myślę, że moja ulubiona piosenka to "Preacher" One Republic. 



2.Skąd inspiracja na "Kolory Ognia"? Czy to może taka wymarzona przygoda z wyobraźni przelana na papier?

Tak naprawdę, pomysł wziął się ze snu. Przyśnił mi się magiczny świecznik, uwięzieni pod stołem Czarnoksiężnicy i magiczne domino. Te elementy opisałam w książce dokładnie tak, jak je widziałam we śnie. Następnego dnia usiadłam i zaczęłam pisać do nich historię, zaczynając od zdania: „Siedziała na wzgórzu i patrzyła na swoje miasto” – bez planu ani nawet imienia głównej bohaterki. Potem historia po prostu popłynęła.

3.Co według Ciebie jest najtrudniejsze w pisaniu książek?

Wytrwałość. W przypływie natchnienia łatwo jest usiąść i napisać 2,3, może 5 stron. Trudniej jest siadać regularnie, każdego dnia, nawet kiedy przez większość czasu wena nie dopisuje i strona po stronie snuć swoją opowieść. Mój maszynopis miał 312 stron, a pisanie go zajęło mi łącznie prawie 3,5 roku.

Któregoś dnia rozmawiałam z koleżanką, która powiedziała mi: „Wiesz, mam taki fantastyczny pomysł na książkę, już zaczęłam pisać…” i opowiedziała mi całą skomplikowaną fabułę. Szczęśliwa, że ktoś również piszę odpowiedziałam: „Naprawdę? To super, ja też piszę książkę. Mam już 70 stron, a ty?”. „3”. Jej historia nigdy nie wyszła poza te 3 pierwsze strony.  

4.Jakie są dalsze plany pisarskie? Czy może "Kolory Ognia " były jednorazową przygodą, a może marzeniem?

Druga książka jest już napisana, muszę jeszcze przeredagować pewne sceny, a potem, mam nadzieję, znaleźć wydawcę.

5.Czy pierwsze pomysły były zgodne z ostateczną wizją, czy może po drodze niektóre rzeczy się zmieniały?

Jak wspomniałam, zaczynając książkę miałam bardzo mgliste pojęcie o fabule. Stworzyłam pewien plan akcji, ale miałam głównie początek i koniec, a część środkową wymyślałam praktycznie na bieżąco, w miarę rozwoju historii.

6.Jakie były odczucia, gdy w końcu trzymałaś papierowy egzemplarz książki?

To było dość surrealistyczne, choć chyba większe wrażenie zrobił na mnie projekt okładki. Proces wydawniczy trwał dość długo, więc stopniowo przyzwyczajałam się do myśli, że wydam książkę i gdy w końcu trzymałam ją w rękach nie było to dla mnie tak zaskakujące i emocjonujące jak pierwotnie sądziłam.

7.To był debiut, a jak to mówią "najtrudniejszy pierwszy krok", a więc czy były obawy przed reakcją czytelników?

 Szczerze mówiąc, podeszłam do tego dość spokojnie i stwierdziłam, że pierwsza książka to taka „wprawka”. Oczywiście, byłam bardzo ciekawa opinii czytelników i zależało mi, żeby książka się podobała, ale zdawałam sobie sprawę, że to debiut i odbiór może być różny, a ja wciąż pracuję nad moimi umiejętnościami pisarskimi.

8.Jak radzisz sobie z krytyką, a może nie miałaś z nią styczności? Sama nie widziałam nigdzie negatywnych opinii o "Kolorach Ognia"

Są takie, chociaż na szczęście w mniejszości 😉 Krytyka pojawiła się jeszcze przed premierą. Okładka książki wywołuje skrajne reakcje, a pierwszy komentarz jaki przeczytałam po pokazaniu projektu to: „Jeszcze nigdy nie widziałam tak złej okładki”. Potem na szczęście było lepiej.

Zapowiedź "Kolory ognia" Aleksandra Galert | CzytaninkaJeśli chodzi o krytykę, to staram się podchodzić do niej obiektywnie. Analizuję każdą recenzję i staram się z niej czegoś nauczyć. Jednocześnie wiem, że nie dogodzę wszystkim i znajdą się osoby, którym książka się nie spodoba. Jeżeli w jednej recenzji czytam, że w książce są za długie opisy i osoba się nudziła, a w następnej, że jest za dużo akcji i nie ma chwili wytchnienia, to biorę poprawkę na osobiste gusta czytelników. Wiem również, że mogę pisać lepiej, więc staram się brać pod uwagę te zastrzeżenia przy pisaniu kolejnych opowieści.

9.Czy zmieniłabyś coś w historii z perspektywy czasu?

Gdybym wiedziała, że kot pojawi się na okładce i wywoła tyle zamieszania, to chyba bym go usunęła z historii. 😊 Wiem, że wydawnictwo słusznie stwierdziło, że kot na okładce przyciągnie czytelników, ja jednak nie chciałam mu nadawać aż takiego znaczenia.


10.Jaki gatunek książek jest twoim ulubionym i dlaczego?

Bardzo lubię fantastykę, bo pozwala uciec od codzienności w światy, gdzie tylko wyobraźnia jest granicą możliwości. Jednak ostatnio często sięgam też po literaturę piękną, zwłaszcza autorstwa noblistów, ponieważ ich książki wywołują emocje, z których istnienia nie zdawałam sobie czasami sprawy, a poza tym, dzięki nim uczę się lepiej pisać.


11.Czy utożsamiasz się z którąś z postaci, a może jesteś tylko obserwatorem opisywanych wydarzeń?

Kilka bliskich osób powiedziało mi, że Larina to ja i chyba mają sporo racji. Nie było to moim zamysłem, ale główna bohaterka na pewno ma ze mną sporo wspólnego i dorastała wraz ze mną, jako że zaczęłam pisać „Kolory Ognia” mając 21 lat. Od tego czasu, sporo się w moim życiu zmieniło i bardzo dojrzałam. Mam wrażenie, że ten rozwój widać również u Lariny i w sposobie pisania, który zmieniał się nieco z upływem czasu.

12.Skąd czerpiesz wenę?

Czytam dużo książek i często oglądam filmy. Staram się również obserwować ludzi dookoła. Kiedy piszę, pomysły same przychodzą mi do głowy, choć często jestem w stanie stwierdzić, czym są zainspirowane. Niejednokrotnie siadam do pisania, mimo absolutnego braku weny i zmuszam mój mózg do pracy. Gdybym pisała tylko wtedy, kiedy mam natchnienie, „Kolory Ognia” prawdopodobnie nigdy by nie powstały.

13. Czy jest coś, co pomaga w pisaniu?

Aplikacje blokujące wszelkie rozpraszacze 😉 Wysiłek umysłowy przy pisaniu jest naprawdę duży i niejednokrotnie korci mnie, żeby sprawdzić maila, napisać wiadomość, etc. Wtedy fakt, że aplikacja zablokowała telefon i przeglądarkę internetową na np. godzinę bardzo pomaga się skupić.

14. Jak wygląda idealne miejsce do tworzenia historii?

Jest ciche. O ile mam podzielną uwagę i większość rzeczy mogę robić w towarzystwie innych, tak pisać muszę sama. Czasami błahostka sprawia, że się rozpraszam, ucieknie mi słowo czy zdanie i nie mogę ich sobie potem przypomnieć, a wymyślane przeze mnie alternatywy nie brzmią już tak dobrze.

15.Wiele osób twierdzi, że polscy autorzy nie są warci uwagi, jak się do tego odniesiesz? Czytasz polską literaturę?

Jak w każdym kraju są lepsi i gorsi pisarze. Niektórym może się wydawać, że zagraniczni są lepsi, ale to tylko dlatego, że do nas docierają tłumaczenia tylko uznanych książek. Jeśli chodzi o autorów, to nie patrzę na kraj pochodzenia tylko na recenzje książek i nagrody literackie. Z polskich autorów najbardziej lubię Lema i Tokarczuk.

16.Czy są jakieś dzieła lub autorzy, którzy szczególnie Cię inspirują?

Uwielbiam przede wszystkim książki Donny Tartt i Mario Vargas Llosy. Często sięgam też po Kazuo Ishiguro, Salmana Rashdi i Stanisława Lema. Z fantastyki czytam głównie Franka Herberta, Leigh Bardugo i Brandona Sandersona.

17.Podczas czytania "Kolorów Ognia" doświadczamy utraty wielu bohaterów. Z perspektywy czytelnika nigdy nie jest to łatwe, zwłaszcza gdy się już snuje plany na dalsze losy poszczególnych postaci. Jak to wygląda z perspektywy pisarza?

Nigdy nie lubiłam pisarzy, którzy uśmiercają swoich bohaterów, niejednokrotnie prawie się na takich autorów „obraziłam”. Jednak z punktu widzenia historii czasami jest to niezbędne, żeby nadać całości realizmu, inaczej wyszłaby przesłodzona historyjka, która nie byłaby wiarygodna i dlatego też nie oddziaływałaby na czytelników z odpowiednią siłą.

18. Do jakiego gatunku książek nigdy nie mogłaś się przekonać?

Do thrillerów i kryminałów. Przeczytałam kilka, ale jakoś mnie nie przekonują. Zdecydowanie wolę je w wersji kinowej.

19. Wzorujesz postacie na osobach, które znasz?

Niektóre tak, większość jednak nie. W „Kolorach Ognia” postać Dziadka jest inspirowana moim własnym dziadkiem, który ma niesamowitą osobowość i zawsze stanowi dla mnie źródło natchnienia.  

20. Czy chciałabyś żyć w stworzonym przez Ciebie świecie?

Chyba nie. Pisanie o magii i asasynach jest romantyczne, ale mieć ich wokół siebie byłoby dość przerażające. Poza tym, bez niektórych wynalazków XXI wieku byłoby mi ciężko żyć.

21. Który bohater jest Twoim ulubionym i dlaczego?

To trudne pytanie, bo lubię wielu z nich, ale myślę, że najbardziej lubię Bernarda i Dziadka. Tego drugiego, z oczywistych powodów, o których już wspomniałam. Bernarda, ponieważ jest bohaterski i odważny, ale jednak nie jest super-bohaterem, jest ludzki i dowcipny.


22. Kluczową rolę w "Kolorach Ognia" gra kot. Czy jest to niczym symbol czarownicy, brakujący kompan, a może odzwierciedlenie miłości do zwierząt?

Kot miał być symbolem czarownicy i jednocześnie wprowadzać element humorystyczny. Sama nigdy nie miałam kota, jako że jestem fanką chomików.

23. Jaką zasadą kierujesz się podczas pisania?

Staram się, żeby historia była wciągająca, ale nie nazbyt udziwniona, bo jest to coś, czego bardzo nie lubię w książkach. Poza tym, zależy mi na tym, żeby dobrze się ją czytało i żeby jakość tekstu była jak najwyższa.

24. Jaka jest najmilsza rzecz w kontakcie z czytelnikami?

Dzięki czytelnikom książka ożywa, każdy ma własne interpretacje, na które sama nigdy bym nawet nie wpadła. Najbardziej się cieszę, gdy pytają, kiedy następna książka.


***
Zapraszam do sięgnięcia po Kolory Ognia, jeśli jeszcze ktoś tego nie zrobił! Teraz pozostało tylko czekać na ukazanie się kolejnej książki, która mam nadzieję pojawi się dość szybko
Media

Strona książki "Kolory Ognia": Odwiedź Strona autorki: Odwiedź Facebook: Odwiedź Instagram: Odwiedź

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka