piątek, 20 listopada 2020

"Gwiezdny zegar - cienista ćma" Francesca Gibbons


Tytuł: Gwiezdny zegar - cienista ćma  Autor:Francesca Gibbons Ilustracje:Chris Riddell Tłumaczenie:Anna Karina Kosek  Wydawnictwo: HarperCollins Liczba stron:490 Ocena:7/10

 -Nie. To nie tak ma być. Zupełnie inaczej to napisałam. Rycerz musi zabić potwora i odzyskać skarb, żeby wszyscy mogli żyć długo i szczęśliwie.
-Wszyscy poza obślizgłym morskim stworem...
-To tylko mały szczegół. 

 Po książki dla dzieci raczej rzadko się sięga, kiedy nie jest się już dzieckiem. Zbyt wiele jest pozycji odpowiednich dla naszych kategorii wiekowych, które się chce przeczytać, żeby chcieć się jeszcze cofać do dziecięcego świata lekko naiwnych i uroczych historii. Po Gwiezdny zegar sięgnęłam zupełnie przypadkowo, okładka skusiła mnie swoim podobieństwem do tej z serii o Harrym Poterze i więźniu Azkabanu. Fantastyka zawsze jest przeze mnie mile widziana, toteż nawet ta dla dzieci nie wydawała się czymś, co mogłoby mnie w jakikolwiek sposób odstraszyć.

Pierwsze strony to zapoznanie się z wyglądem bohaterów widzianych przez... chyba autorkę, a możliwe, że to tylko wizja ilustratora. Rysunki przewijające się przez książkę i początkowe przedstawiające poszczególne postacie na pewno będą dużym ułatwieniem dla dzieci w zobrazowaniu sobie większej ilości szczegółów. Zresztą mi również sprawiały frajdę 😂
Główne bohaterki to dwie siostry - Imogen i Marie. Prowadzą zwyczajne życie z mamą, czasem się kłócą, ot nic niezwykłego. Pewnego dnia dziewczynki jadą wraz z babcią do jej znajomej, gdzie dochodzi do kłótni pomiędzy Imogen i Marie. Starsza z nich postanawia wrócić do samochodu, jednak po drodze spotyka ćmę, którą postanawia śledzić. Tak trafia do lasu i znajduje ukryte w drzewie drzwi. W kilka chwil wszystko zaczyna się gmatwać, bo młodsza siostra dołącza do Imogen, a magiczne przejście się zatrzaskuje więżąc dziewczynki w innym świecie. Jakby tego było mało kraina jest pełna potworów, które tylko czekają na samotnie wałęsające się dzieci.

-Tak naprawdę najgroźniejsze są potwory, które udają dobrych władców, a nie stworzenia z ostrymi kłami i pazurami.

Całość przypomina mi zlepek historii i postaci, które w jakiś sposób wydają się bardzo znajome, choć człowiek nie do końca może przypasować, gdzie je spotkał. Trochę Alicji w Krainie Czarów? Gdzieś dzwoni, ale nie wiem gdzie. 
Pomysł na historię i jej wykonanie wyszły całkiem dobrze. Czasami pojawiały się rozdziały, które nie wnosiły zbyt wiele, a postacie po prostu się kręciły po różnych miejscach, a niektóre postacie były porządnie irytujące z jednoczesnym naciskiem na głupie np. ślepota króla, czy niezauważalne okrucieństwa Anneszki. Z drugiej strony rozumiem, że to książka skierowana dla młodszych odbiorców przez co niektóre rzeczy trzeba uwypuklić, żeby były łatwiejsze do zrozumienia.
Rozdziały są krótkie przez co nawet nie wiadomo kiedy przeczytało się ich dziesięć. 
Z biegiem czasu historia zaczyna się rozkręcać i wchodzimy w prawdziwy wir przygody podczas którego każdy z bohaterów musi zmierzyć się z różnymi lękami i słabościami.
Imogen i Marie nie są nie wiadomo jak silne i zwykle polegają na swojej zwinności i szczęściu.

Opowieść ta idealnie nadaje się nie tylko dla starszych dzieci, ale nawet dla tych najmłodszych, którzy jeszcze potrzebują, aby ktoś im całość przeczytał. Przez to, że rozdziały są krótkie, dziecko nie zdąży się rozproszyć, a czytanie będzie mogło zostać rozłożone na więcej wspólnych wieczorów, których ze względu na nadchodzącą zimę będzie coraz więcej. 
Pamiętajcie, że w taką porę roku nie tylko trzeba robić zapasy jedzenia, ale też seriali i książek - dla nas i naszych pociech! 

Polecam i pozdrawiam, Klaudia 😊☺

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka