czwartek, 31 grudnia 2020

"Nieprzekraczalna granica" Colleen Hoover

 Tytuł: Nieprzekraczalna Granica  Autor: Colleen Hoover  Tłumaczenie: Jarosław Mikos  Wydawnictwo: YA!  Ilość stron: 282  Moja ocena: 8,5|10

"Miłość jest najpiękniejszą rzeczą na świecie. Niestety, jest także jedną z tych, które najtrudniej utrzymać, i jedną z tych, które najłatwiej utracić."
     Nie ukrywam, że mam słabość do tej autorki, choć przyznam też, że niezbyt często sięgam po jej książki – tak, dziwnie to brzmi, ale wytłumaczenie jest prostsze, niż mogłoby się wydawać. Książki Colleen Hoover wywołują często bardzo wiele emocji i po prostu muszę mieć nastrój, żeby chwycić po jej historie.


     Layken Cohen z pewnością nie ma łatwego życia, w zeszłym roku straciła ojca – wraz z matką i młodszym bratem przeprowadza się do Ypsilanti, tam również życie nie było łaskawe, bo po jakimś czasie traci również matkę i zostaje z Kelem sama. Spada na nią ogromna, wręcz przytłaczająca odpowiedzialność. To niezwykle silna babka, która ma naprawdę świetne wsparcie w postaci Willa. Lake oprócz tego, że jest zaradna i opiekuńcza, to charakteryzuje się sporą wyrozumiałością. W Slammed otaczała ją bariera emocjonalna, która w sumie powoli opada, aż w końcu Layken otwiera się całkowicie i dopuszcza do siebie Willa i tworzą dosyć niecodzienną rodzinę. Lubiłam ją, autorka trochę urozmaiciła jej postać i choć dalej się jakoś wybitnie nie wybija na tle innych znanych mi bohaterek, to zapada w pamięci przez swoją historię.

"Życie jest trudne. Bywa jeszcze trudniejsze, kiedy jesteś durniem."

     Will Cooper też nie miał życia usłanego różami, on i Caulder (jego młodszy brat) stracili rodziców, jednak to Will zapłacił wyższą cenę – w zamian, za namiastkę normalności i stabilizacji dla brata, oddał swoje życie, szczęście, marzenia i czas. On również był opiekuńczy, odpowiedzialny i stabilny, może trochę zbyt dorosły jak na swój wiek, jednak to, czego doświadczył, sprawiło, że nie mógł przeżyć swojej młodości tak, jak jego rówieśnicy. Nie mówię oczywiście, że był idealny, bo popełnia błędy (tu mam na myśli głównie relację z Layken), dokonywał też nieodpowiednich wyborów. Jednak dlatego go tak bardzo lubiłam, autorka nie zrobiła z niego bezbłędnej, wymuskanej i wyidealizowanej postaci. Był ludzki i autentyczny.


     Jest to drugi tom Slammed, który w sumie ma niewiele slamu w porównaniu z pierwszą częścią trylogii, a szkoda, bo przyznam, że fajnie to urozmaicało powieść. Nie ukrywam, że autorka ma talent do ukazywania ciężkich i chwytających za serce powieści w sposób niezwykle autentyczny i emocjonalny. Nie ciężko jest się wczuć w historię Willa i Layken, barwni i przekonujący bohaterowie tylko ułatwiają odbiór powieści. Autorka ma lekkie i przyjemne pióro, gładko płynie przez ciężkie historie i autentycznie odwzorowuje, nawet te najbardziej intensywne emocje – sprawiając, że faktycznie czujemy ich ból, szczęście i wszystko inne. Czyta się ją niezwykle szybko, mimo że do najlżejszych powieści nie należy, to zaskakujące (a może dla niektórych nie), lecz chęć poznania kontynuacji jest ogromna.

"Czasami w życiu zdarzają się rzeczy, których nie planujemy. Wszystko, co możesz teraz zrobić, to pogodzić się z tym i zacząć układać nowy plan."

     Okładka poprzedniego tomu przypadła mi do gustu, choć nie do końca w kwestii kolorystyki, ta bardziej trafiła w moje gusta – zarówno grafiką, która wydaje się być intrygująca jak i trochę niepasująca, z kolei kolory fajnie ze sobą współgrają.


     Reasumując, nie do końca wiem co myśleć na temat tej książki, chwyciła mnie za serce – mocno się wczułam w tę historię, była chwytliwa, emocjonująca i wbrew pozorom przyjemna w odbiorze. Bohaterów da się lubić, nawet bardzo – są charakterni, choć mogą się wydawać dosyć przeciętni, jednak byli też do bólu autentyczni. Powtórzę się, ale bardzo lubię twórczość Colleen Hoover, nie tylko ze względu na elastyczne pióro, którym potrafi operować na tyle dobrze, że śmiało przekona nas do wielu rzeczy. Szczerze polecam, zarówno tom pierwszy jak i drugi, choć w pierwszym jest więcej slamu, to w drugim otrzymamy interesującą i intensywną relację.


Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka