czwartek, 7 stycznia 2021

"Kobieta w masce" Dorian Zawadzki

 


Tytuł: Kobieta w masce  Autor: Dorian Zawadzki.  Wydawnictwo: Replika Liczba stron: 511 Ocena:6,5/10 

A oto kryminał, który nie jest częścią jakiejś serii, a jeśli miałby być, to i tak jest to dopiero początek. Tak więc nie zaczęłam tym razem od złej strony i mogłam cieszyć się poznawaniem bohaterów nie tylko na podstawie dialogów i urywków wspomnień, ale też dzięki opisom. Szukając innej twórczości autora, natrafiłam na tytuł Selekcjoner, który obił mi się kiedyś o uszy, jednak nie miałam okazji się z nim zapoznać. Przez to, że nie mam wyrobionych oczekiwać na podstawie pierwszej (podobno świetnej) powieści, mogę z dystansem podejść do tej.

Historia zaczyna się, gdy w Fort Salem zostają znalezione zwęglone zwłoki młodej kobiety - podobno jest ona słynną w szeregach armii snajperką. Cała sprawa dzieje się na terenie kobiecego garnizonu, a więc sprawą musi zająć się Leah Marsh z Wojskowego Wydziału Śledczego. Porucznik za wszelką cenę chcę znaleźć sprawcę tej zbrodni, jednak napotyka na mur. Wszyscy uparcie milczą, co sprowadza kobietę na dwie ścieżki wyboru - albo złapie sprawcę, albo okaże solidarność jajników.

Pozycja jest dość gruba i początek szedł mi naprawdę opornie. Przez długość rozdziałów często musiałam odłożyć czytanie na dzień, w którym będę miała trochę więcej wolnego czasu.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to silne kobiece postacie przewijające się w fabule. Mężczyzn nie było tam prawie wcale, a jeśli już, to ich role były bardzo nieznaczące. Gdyby książka nie miała okładki, to pewnie zastanawiałabym się czy autorem nie jest kobieta, która w ten sposób próbuje ukazać swoje feministyczne marzenia. A jednak nie.

Sposób prowadzenia akcji jest ciekawy. Nic nie jest oczywiste, a autor nie ułatwia nam zadania - nie podaje wszystkiego na tacy. Trzeba trochę pokombinować. 
Ja chyba przekombinowałam, ale to chyba ze względu na to, że czasami mieszały mi się bohaterki. Miały dziwne imiona, nazwiska, było ich dużo i ciężko było się w tym połapać. Gdybym czytała o jakiejś Ance "Białym Rekinie", albo o Kryśce "Walecznej Tygrysicy", to pewnie łatwiej byłoby wszystkich zapamiętać, a tak to wszystkie baby, poza trzema bohaterkami, myliły mi się. 

Uczciwie muszę przyznać, że nie przeczytałam całej książki. Chyba jeszcze musi swoje odstać na półce. Nie mogłam skupić się na całej akcji, na bohaterach, więc zrezygnowałam. Na pewno do niej wrócę, ponieważ nie lubię nierozwiązanych spraw, a czuję, że moment kulminacyjny był już bardzo niedaleko. 

Pogoda nie oszczędza i mam wrażenie, że chwilowo potrzebuję czegoś lżejszego, zanim dni znowu się chociaż trochę wydłużą i rozjaśnią. Chociaż czytanie tego rodzaju historii w takiej szarówce oddaje jakiś specyficzny klimacik akcji.  
A Wam jak podobała się ta książka? Przeczytaliście ją w ogóle? A może jesteście po Selekcjonerze? Dajcie znać w komentarzach i trzymajcie się cieplutko!

Pozdrawiam, Klaudia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka