Tytuł: Piastunka róż Autor: Katarzyna Michalak Wydawnictwo: Znak JednymSłowem Liczba stron: 320 Ocena:6|10
Bądź wierna swoim marzeniom. One Ciebie nigdy nie zawiodą, tak jak mogą zawieść Cię ludzie.
Minął rok od kiedy na stronie pojawiła się Panna z Bajki i nie mogę powiedzieć, żebym źle bawiła się podczas czytania, jednak przez ogromny wylew toksyczności, który wypełniał kolejne rozdziały, nie sądziłam, że będę miała okazję zapoznać się z inną powieścią Katarzyny Michalak. Okazja w postaci Piastunki róż nadarzyła się niedawno i postanowiłam ją wykorzystać. Czy pozycja okaże się lepsza? A może pobije wylew toksyczności w tej poprzedniej?
W pierwszych rozdziałach poznajemy Florencję i Liwię. Siostry, których historia nie jest najweselsza. Starsza siostra nigdy nie była rozpieszczana przez rodziców. Określenie niekochana nawet lepiej oddawałoby obraz relacji. Flora natomiast od zawsze była uwielbiana przez wszystkich. Wiele się zmienia, gdy w skutek tragedii dziewczyna zamyka się w domu na siedem długich lat i nic nie jest w stanie jej pomóc. Czy gdy zabraknie rodziców, będzie mogła liczyć na wsparcie siostry? Jaką rolę odegra w tym wszystkim Desmond?
Mimo że spora część książki skupia się na relacjach Florencji i Liwii i jest to jeden z ważniejszych wątków, to te dwie młode kobiety nie są jedynymi ważnymi postaciami. Mamy też wspomnianego wcześniej Desmonda oraz jego ciotkę Helenę.
Florencja jak i Desmond są postaciami po ciężkich przeżyciach i bardzo ładnie budowana jest relacja między nimi. Nie twierdzę, że zdrowo, jednak na pewno lepiej niż w poprzednio czytanej pozycji autorki.
Fabuła jest na pewno spokojniejsza, ale za to bohaterowie lepiej dopracowani. Mają swoje historie, osobowości, nie sprawiają wrażenia płaskich i nijakich, a ich rozwój następuje stopniowo, co jest dużym plusem.
Kolejnym z nich jest na pewno skupianie się na wielu wątkach, a nie tylko jednym - uczuciowym. Przez to pozycja nie jest przesłodzona.
Czasem autorka wyraźnie nie może zdecydować się czy pisać w czasie teraźniejszym, czy przeszłym, co może drażnić kogoś, kto skupia się na tekście.
Drugim jest zakończenie, które zapowiadało się dobrze, a jednak zrobiło dziwny i moim zdaniem zupełnie niepotrzebny zwrot w wątku miłosnym.
W tego rodzaju historiach wszelkie problemy idą (pomimo przeszkód) dość gładko, co niezwykle rzadko zdarza się w prawdziwym życiu.
Pojawiają się też informacje o narkotykach, chyba też bodajże o kryptowalutach i naprawdę bawi (choć może nie powinien) brak podstawowej wiedzy na dany temat. Wydaje mi się, że przy używaniu jakiegoś terminu warto byłoby się z nim zapoznać. Nadal bawi.
Jest to książka na dwa, góra trzy popołudnia. Szybko się czyta, jednak bez porywów. Nie ma w sobie czegoś, co sprawia, że można ją zapamiętać. Wszelkie tematy w niej poruszone można spotkać w wielu powieściach. Ten tytuł wypadł lepiej pod względem przekazu i jego wykonania, natomiast był trochę nudniejszy.
Która Waszym zdaniem pozycja Katarzyny Michalak wypada najlepiej?
Pozdrawiam
Klaudia 🌹
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)